Archiwalna Strona
Wysoki kontrast - wersja strony dla niepełnosprawnych
Listopad 2020 | >> | |||||
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Ni |
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 |
Gdy rok temu, zamieściłem w folderze wystawy zorganizowanej w „Spichlerzu” zdjęcie dziecięcego szańca z p. Gertrudą Bielatko w hełmie i z lornetką powiedziałem Panu Burmistrzowi, że zgłaszam tę fotografię jako „pewniak” do konkursu fotograficznego z okazji 700 – lecia Drawna. Niestety „pewniak” okazał się nim nie być i zdjęcie nawet nie było wzięte pod uwagę, z tego co wiem to, z racji militarnego charakteru wywołało ono słowa krytyki. Tymczasem, o czym ani ja ani nikt z oceniających nie wiedział, przedstawiony na nim szaniec obronny okazał się niezmiernie aktualny. Gdy wspólnie z Biblioteką Publiczną w Drawnie zbierałem materiał do drugiej części wystawy leksykonowej odczułem potrzebę opracowania biogramu p. Gertrudy Bielatko. Zadzwoniłem do Niej by uzyskać dane biograficzne i wtedy Jej cichy spokojny głos oznajmił mi o walce jaką toczyła ze straszną chorobą. Mimo cierpienia długo opowiadała o Caritasie i o tych którzy Jej w pomocy dla innych pomagali. Gdy wspominała nieżyjącą wówczas dr Elżbietę Jamroży czułem, że płacze.
Dziś Drawno opłakuje Panią Gertrudę, człowieka niezwykle dobrego i skromnego.
Nosiła rodowe nazwisko Ratajczak. Uważała się za Wielkopolankę, co nie dziwi gdyż słynny powstaniec był Jej krewnym o czym miała mi powiedzieć „gdy się spotkamy z okazji 20 – lecia Caritasu”. Urodziła się 20.06 1948r. w m. Zagórze k. Zielonej Góry. Ukończyła Szkołę Podstawową w m. Płoty k. Czerwieńska oraz Liceum Pedagogiczne w Zielonej Górze. Pierwszą pracę rozpoczęła w 1968 r. w szkole podstawowej w m. Bytnica k. Krosna Odrzańskiego, pracowała tu ok. 9 lat. W tym czasie ukończyła w Zielonej Górze Studium Nauczycielskie kierunek WF z biologią. Przeniosła się do Czerwieńska, gdzie kontynuowała pracę nauczyciela w miejscowej szkole podstawowej. W 1968 r. zaangażowała się w ruch turystyczny, była członkiem Oddziału PTTK w Zielonej Górze. Pasja turysty pozostała w niej na stałe. W 1973 r. wyszła za mąż za Aleksandra Bielatko . W 1986 mąż wygrał konkurs na prezesa GS i cała rodzina zamieszkała w Drawnie. Gertruda Bielatko podjęła pracę w miejscowej Szkole Podstawowej im. Stefana Żeromskiego. Uczyła WF i biologii. Pewnego dnia 1994 r. ówczesny proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Drawnie ks. Stanisław Gulczyński poprosił o przyjście do kancelarii parafialnej 5 lub 6 pań wśród nich była p. Gertruda. Ksiądz proboszcz zaproponował im by zorganizowały i poprowadziły na terenie parafii Parafialny Zespół Caritas. W wyniku głosowania Gertruda Bielatko została prezesem i jednocześnie głównym organizatorem jego działań. Tak zaczął się najważniejszy okres w jej życiu naznaczony pomocą drugiemu człowiekowi. Dzięki Jej i Caritasowi w Drawnie gro najuboższych uzyskało niezbędną pomoc żywnościową i odzieżową. W swojej działalności korzystała z możliwości jakie daje Unia Europejska. Dla przykładu z żywnościowej pomocy unijnej skorzystało niemal 300 rodzin. Zaangażowała kierowany przez siebie Caritas w akcję „Podaruj serce innym” , która polega na zadeklarowaniu i udzielaniu pomocy przez anonimowego dobroczyńcę dla wybranej ( poprzez losowanie serduszka ) konkretnej rodziny. Jej troską była pomoc dla osób starszych wymagających stałej opieki. W ramach Caritasu prowadziła działalność wychowawczą , czego najlepszym przykładem są akcje letnie i inne przedsięwzięcia zorganizowanego wypoczynku. W okresie poprzedzającym święta zachęcała członków, sympatyków i podopiecznczych Zespołu do wykonania ozdób świątecznych, które sprzedawane zasilały budżet pomocy. Organizowała doraźne zbiórki pieniędzy na określone cele. Razem z Panią Gertrudą w pracę zespołu zaangażowały się panie : Krystyna Ciechanowicz, Joanna Grygorcewicz, Iwona Radke, Irena Kohut. Dzięki osobistej postawie Pani Gertrudy i pań z nią związanych idea pomocy ludziom potrzebującym weszła do szkół. Przy Szkole Podstawowej w Drawnie działa uczniowskie Szkolne Koło Caritas a w Gimnazjum im. Saperów Polskich istnieje grupa sympatyków Caritasu. Na uwagę zasługuje wolontariat nauczycielki Gimnazjum Anny Zawadzkiej, Katarzyny Dzierbunowicz, Renaty Czerniawskiej i małżeństwa Małgorzaty i Bogdana Buchajczyk. Pomagali Jej miejscowi właściciele sklepów, firm i zakłady pracy w tym i instytucje. Indywidualnie pomocy udzielali także dr Bilski, burmistrz Andrzej Chmielewski i wielu, wielu innych. Nie można pominąć tu śp. dr Elżbiety Jamroży, która niemal anonimowo do swojej tragicznej śmierci, regularnie w kolejnych latach wspierała pracę Caritasu. Bilans wysiłku p. Gertrudy Bielatko jak na warunki Parafii Drawno jest ogromny jej dobro odczuły setki a może i tysiące osób. Niestety osobista skromność powodowała, że o efektach Jej bezinteresownej pracy i Pań Zespołu oprócz potrzebujących wie mało osób.
Współpraca z jednostką
Panią Gertrudę Bielatko poznałem dopiero po czterech latach mego pobytu w Drawnie. Było to latem 2002 r. Minął wówczas rok od przejścia śp. ks. Ireneusza Starachowskiego z parafii Barnimie na stanowisko vice dyrektora Archidiecezjalnego Caritasu w Szczecinie. Wspominam o tym dlatego, gdyż do tego czasu jednostka ściśle współpracowała z Caritasem w Barnimiu, którego siła medialna i rozmach działalności powodował, że o Caritasie w Drawnie niemal nic nie wiedziałem. Gdy ta współpraca się skończyła Pan Bóg pewnie uznał, że nie może tak być by, tak przydatny wolontariusz jakim był stan osobowy drawieńskiej jednostki nie pomagał dalej ludziom. I stało się. Do drzwi mojej kancelarii zapukała Pani Gertruda. Poprosiła bym udostępnił do zwiedzania i oprowadził po ekspozycji historycznej w jednostce grupę „Jej” dzieci z Caritasu w Drawnie. Ekspozycja ta była zacna i śmiało mogła konkurować z małymi muzeami. Oczywiście zgodziłem się. Niebawem dzieci przyszły. Dziś po latach pamiętam, że podczas tej wizyty widać było trud p. Bielatko w utrzymaniu dyscypliny rozbisurmanionych podopiecznych. Wywiązała się rozmowa między nami, Pani Gertruda opowiadała, że wiele musi włożyć osobistego trudu w zapewnienie atrakcyjności kolonijnego czasu. Wówczas zrodził się pomysł, by 1-2 z przeznaczonych na kolonie dni zorganizowali „żołnierze z drawieńskiej jednostki”. Tak oto zrodziła się nowa tradycja, która przetrwała 10 lat. Rolę gospodarza goszczącego dzieci pełniła głównie Wojskowa Straż Pożarna, pododdział, który jako jedyny pozostał po nieodżałowanej 7 Okręgowej Składnicy Sprzętu Inżynieryjnego i Materiałów Wybuchowych. Konkurencje strażackie były na tyle ciekawe, że wystarczyło zrobić małe korekty, by mogły pochłonąć i wzbudzić zainteresowanie oraz emocje dzieci. Nad atrakcyjnością pobytu czuwał dwuosobowy zespół czyli sam komendant sierż. szt. / mł. chor. Henryk Wonorski i p. Renata Czerniawska. To oni już na długo przed planowanym dniem układali menu i scenariusz zawodów. „ Dni Caritasu” ( tak je nazwali ) przebiegały głównie pod kątem zawodów i ciągłego poznawania czegoś nowego. Przy okazji była to także nauka. Tak było corocznie. Oparcie ich organizacji o WSP wynikało również z wewnętrznej chęci samych strażaków, którzy całym sercem angażowali się w ich realizację. Była to jakby kontynuacja żołnierskiego ducha, gdyż żołnierze służby zasadniczej najdłużej byli właśnie w WSP. Nie działały tu nakazy i komendy, była tylko dobra wola strażaków i dobre serce p. Renaty Czerniawskiej. Bo to p. Renata rok w rok namawia i przypomina, że warto, że potrzeba, że niech dzieci mają frajdę. Trudno więc na taką argumentację się krzywić. Za namową szły czyny, gdyż p. Renata za sobą pociągała i inne osoby z Jednostki, przygotowała ciasta i zbierała komponenty na grochówkę. I choć menu przez cały czas było podobne lub takie samo, to jakość ciasta p. Renaty i wojskowa grochówka nigdy nie znudziły się. A, że i strażacy nie gorsi, bo każdy coś od siebie dodał, to i innych słodyczy było zawsze do syta. Pani Gertruda Bielatko nie odpoczywała, krzątała się miedzy dzieciakami pilnując by nikomu nic się nie stało, by nie pobłądziły oglądając pokazy i prezentacje zorganizowane przez kierowników magazynów i będące pod opieką p. Wiesławy Horby tematyczne ekspozycje. Angażowała się w zawody sędziując i często startując. Pomagała przy posiłkach, była ciągle wśród dzieci i jakby integrowała się z nimi. Miała kondycję sportowca a jednocześnie zachowywała zadziwiający spokój. Za to co Jednostka robiła dla kierowanego przez Nią Zespołu Caritas zawsze było szczere i od serca płynące słowa „Bóg zapłać” i „dziękuję panie majorze”. Dzięki Pani Gertrudzie można było odczuć ich bezcenną wartość i moc.
Rodzinie Pani Gertrudy Bielatko składam głębokie wyrazy współczucia.
Ppłk rez. Andrzej Szutowicz
Stowarzyszenie Saperów Polskich